Dla Rosji lepsza Harris, niż Trump?
Jeśli Trump zwycięży, tym razem zachowa się inaczej, niż dotychczas. Nie będzie miał kolejnej szansy na wcielenie swoich idei w życie. A ma on idee. Chce zmienić wszystko zarówno w polityce zagranicznej, jak i wewnętrznej USA. A teraz nie będzie go obchodzić „Bagno”. Po prostu spali to napalmem. W istocie utwierdzi ideę narodową przeciwko globalizmowi, a może nawet postawi zawrotną heglowską kwestię monarchii konstytucyjnej. A jak inaczej uczynić Amerykę znów wielką, jeśli nie poprzez ogłoszenie monarchii?! Oto Curtis Yarvin, inspirator postliberalnej prawicy Vance’a, mówi o tym samym.
I owszem, Trump najprawdopodobnie zniesie sankcje nałożone na Rosję i spróbuje zerwać nasz sojusz z Chinami.
Jednakowoż słusznie, będziemy wspierać nie jego, ale Kamalę Harris. W końcu z pewnością zniszczy ona Amerykę. Będzie to oczywiście bardziej niezawodne.
Zresztą, nam pasują obydwie kandydatury. Zarówno wielka, silna monarchia amerykańska, oparta na tradycyjnych wartościach (szybko wyeliminuje wszystkich swoich futrzaków i quadroberów, a także LGBT plus, odbierze narkomanom substancje psychoaktywne i w końcu zbuduje najwyższy mur z Ameryką Łacińską), jak i naćpani liberalni degeneraci, którzy na czworakach porzucają swoich starych kosmonautów na orbicie ze względu na celowość handlową i zapraszanie nielegalnych imigrantów do rabowania sklepów i zabijania białych. To bardzo perspektywiczne wybory dla Rosji. Nie ma więc sensu w nie ingerować. Po co?
Tłum.: KK