Militaryzacja państwa i społeczeństwa rosyjskiego

11.03.2024

Dziś rzeczywiście potrzebujemy totalnej i wszechstronnej militaryzacji kraju, państwa i narodu.

Militaryzacja oznacza przeniesienie społeczeństwa na tory wojskowe. Można dyskutować nad skalą i głównymi wektorami militaryzacji, gdyż zależy ona od konkretnej sytuacji historycznej i geopolitycznej, możliwości i zasobów gospodarczych, ideologii politycznej i dominantów kulturowych. Kiedy w państwie panuje pokój i jego żywotne interesy, a samo jego istnienie nie jest  zagrożone, wówczas nadmierna militaryzacja nie jest konieczna, jest ona niepotrzebna. Oczywiście każde suwerenne państwo posiadać musi armię, siły zbrojne zdolne do ochrony w krytycznej sytuacji. Zatem całkowita demilitaryzacja to nic innego, jak wyrzeczenie się suwerenności i zgoda na absolutną zależność od jakiejś siły zewnętrznej. Jednak intensywność i zakres militaryzacji zawsze jest różny.

Dziś, jak otwarcie przyznał prezydent Putin w swoim przemówieniu do Zgromadzenia Federalnego, a właściwie w swoim przemówieniu programowym na temat polityki państwa na najbliższe sześć lat (nikt nie wątpi w wybór Putina), Rosja jest w stanie wojny. Wojna, która została na nią narzucona. Wojna z całym kolektywnym Zachodem: uznanie bezpośredniego zaangażowania USA i UE z każdym dniem brzmi coraz głośniej i wyraźniej – do tego stopnia, że nie można jej dłużej ignorować.

Militaryzacja społeczeństwa w kontekście prowadzenia krwawej wojny o byt historyczny jest absolutną koniecznością, o której nie ma sensu dyskutować. Rosja przenosi swój przemysł na grunt wojskowy, o czym także mówił prezydent. Ale to tylko odrębny aspekt militaryzacji. Samo zjawisko jest znacznie szersze.

Konieczne jest przeniesienie na tory wojskowe nie tylko kompleksu obronno-przemysłowego, ale całego państwa i społeczeństwa jako całości. Kiedyś modne było spieranie się na ten temat, dziś jest to niemożliwe. Aby odnieść zwycięstwo w tak fundamentalnej konfrontacji, konieczne jest przekształcenie Rosji w państwo wojny.

Przyjrzyjmy się bliżej, jakie są główne kierunki militaryzacji.

W kraju musi zostać ugruntowana ideologia wojenna, ideologia zwycięstwa. Bez idei nie da się walczyć. Jednakże Ojczyzna (Родина, Отечество), mocarstwo to przede wszystkim idea. I trzeba ją utwierdzać we wszystkim: w kulturze, w polityce informacyjnej, w wychowaniu, w oświacie, w samych nastrojach elit i mas, w psychologii życia codziennego. Wymaga to aktualizacji i masowego, powszechnego wdrażania tradycyjnych wartości, samoświadomości historycznej oraz żywej i intensywnej idei rosyjskiej tożsamości.

Prawdopodobnie machinę ideologiczną należy nastroić na dwa rejestry – wersję bardziej intensywną, ostrą i wyrazistą należy zastosować do armii, nowych podmiotów Rosji i terytoriów przygranicznych. W obszarach oddalonych od frontu można działać delikatniej. Co więcej, reżim ukraiński osiąga tak zacięty opór wobec naszych żołnierzy właśnie z powodu radykalnej, totalitarnej ideologizacji całej jego ludności. Nie można oczywiście podążać za terrorystami i maniakami, ale w stanie relaksu tej wrogiej nam sile ideologicznej, zmieszanej z sojuszem neonazizmu, globalizmu i liberalizmu, nie da się pokonać. Wojna musi stać się wojną ludową, nasze wojsko i kompleks wojskowo-przemysłowy, a także wojskowe struktury edukacyjne muszą być okrętami flagowymi ideologizacji. Struktury Głównego Zarządu Politycznego Rosji muszą zostać w pełni odrestaurowane, ale tym razem uzbrojone w nową ideologię mocarstwowego patriotyzmu. Tył powinien podążać za tym procesem w bardziej miękkim trybie, ale nie dopuszczając do krytycznego pęknięcia. W końcu całe społeczeństwo powinno zostać zideologizowane.

Pracę zarządzających struktur rządowych należy przenieść do specjalnego reżimu odpowiadającego czasowi wojny. Ze względu na warunki wojenne należy zrewidować standardy wypoczynku, urlopów i godzin pracy kluczowych obszarów zarządzania i przybliżyć je do warunków frontowych. Należy wprowadzić kodeks postępowania urzędników państwowych w warunkach wojny. Wakacje w nieprzyjaznych krajach, demonstracje nadmiernego luksusu, biurokracji i, nie daj Boże, sabotażu i korupcji w czasie wojny są niedopuszczalne. To musi być surowo karane.

Szereg liberalnych praw i wolności musi zostać ograniczony ze względu na nadzwyczajne okoliczności. Należy bezwzględnie zakazać wszelkiej krytyki państwa, bohaterów Rosji, władzy, Kościoła i prezydenta, a także ataków na patriotyzm, ideę rosyjską i propagandę antywojenną. Należy natychmiast zakazać wszelkich mediów i sieci społecznościowych rozpowszechniających taki program. Ekscesy są tutaj nieuniknione, ale pracę nad błędami trzeba będzie podjąć dopiero po zwycięstwie.

Jest oczywiste, że całą gospodarkę należy odbudować według wojennego porządku. Zbyt długo skupiano się na integracji z Zachodem i globalnym podziale pracy, przez co w krytycznym momencie nie mieliśmy najważniejszych ogniw cyklu produkcyjnego i technologicznego. Musimy to natychmiast nadrobić. Rola państwa w gospodarce – przede wszystkim w strategicznie ważnych gałęziach przemysłu i produkcji na dużą skalę – już szybko rośnie, ale powinna rosnąć jeszcze szybciej.

To samo dotyczy polityki finansowej. Wojna z kolektywnym Zachodem zmusza Rosję do uniezależnienia się od dolara, euro i innych walut pretendujących do rangi walut rezerwowych. Wszystko, co nasi zagraniczni partnerzy muszą kupić, muszą kupić za ruble. Emisja rubla powinna stać się suwerenna, a polityka zarządu walutą powinna zostać całkowicie porzucona. Dziś łatwo jest prześledzić za pomocą śladu elektronicznego dowolny przepływ emisji (do rubla) i dlatego zamiast jednego (monetarystycznego) modelu stóp procentowych dla wszystkich należy wprowadzić gradację: dla strategicznych branż i projektów – oprocentowanie bezpłatne pożyczanie na odrębnym rachunku powierniczym, dla projektów średniej wielkości – preferencyjne oprocentowanie, a dla kredytów konwencjonalnych – stawka maksymalna (jednak wciąż niższa od dzisiejszej, co nie pozwala na rozwój prywatnej inicjatywy).

Militaryzacja wymaga zmiany polityki demograficznej, o czym także nieustannie przypomina prezydent. Opieranie się na pracy migrantów i uzupełnianie ich kosztem ubytku rdzennej ludności Rosji jest zbrodnią na skalę historyczną. Konieczne jest odwrócenie katastrofalnej tendencji spadku liczby urodzeń za pomocą środków nadzwyczajnych.

Militaryzacja kultury jest konieczna. Należy skupić się na gloryfikowaniu wyczynów naszych bohaterów na wszystkich etapach historii – także Północnego Okręgu Wojskowego. Każdy koncert, każdy program, każde wydarzenie powinno rozpoczynać się hymnem i gloryfikacją wyczynów narodu rosyjskiego. W takim przypadku priorytetem powinny być wysokie ideały moralne i tradycyjne wartości. Jakakolwiek oznaka ośmieszenia ich powinna skutkować odpowiedzialnością administracyjną, zamknięciem wszelkich środków publicznego manifestowania swoich antypatriotycznych lub po prostu niemoralnych orientacji – w tym blogów, sieci społecznościowych itp.

Militaryzacja wymaga zmiany elit. Elity, które wyłoniły się w społeczeństwie od lat 80-tych i 90-tych, są w większości nosicielami ducha porażki, cynizmu, egoizmu, korupcji, przemocy, kłamstwa i tych cech, które wydobywają na powierzchnię dno śmieci społeczeństwa w epoce ogólnej degeneracji i upadku. Putin wyraźnie powiedział w swoim przesłaniu do Zgromadzenia Federalnego: elity lat 90-tych muszą odejść, na ich miejsce muszą przyjść nowe elity – bohaterowie i męczennicy, twórcy i nosiciele najwyższych zasad moralnych. Jednak front i ryzyko to tylko połowa sukcesu w tworzeniu trzonu nowej rosyjskiej elity. Wracając na tyły, muszą one szybko przyjąć najlepszą – elitarną – edukację. Jednakże przeważająca większość struktur edukacyjnych w Rosji dokładnie odzwierciedla liberalny układ lat 80-tych i 90-tych. Dlatego konieczna jest militaryzacja edukacji, ostry przełom w wektorze – przede wszystkim w naukach humanistycznych – który powstał w ostatnich dziesięcioleciach pod bezpośrednią kontrolą i na bezpośrednie rozkazy Zachodu, z którym jesteśmy dziś w stanie wojny.

Rotacja korpusu dyplomatycznego w obliczu bezprecedensowych wyzwań właściwych każdej wojnie, a zwłaszcza tak ostrej – cywilizacyjnej! - wojnie, w którą się znaleźliśmy, jest już dawno spóźniona. Nasi dyplomaci znajdują się na pierwszej linii frontu zderzenia cywilizacji, ale to wymaga zupełnie nowych umiejętności i wiedzy w porównaniu do tych, które doskonalili w poprzednich dekadach zbliżenia z Zachodem. Należy to zrobić natychmiast.

Militaryzacji powinna dotknąć także media. Owszem, strategia informacyjna rozgłośni politycznych stara się obecnie dotrzymać kroku, ale pozostała część pracy mediów – kulturalna, oświatowa, a nawet rozrywkowa – również powinna zostać poddana militaryzacji. Począwszy od kontroli twarzy i ubioru każdego, kto pojawia się na ekranie lub na oficjalnych stronach internetowych. Nawet reklama musi uwzględniać normy wojny, którą kraj toczy.

I wreszcie konieczna jest militaryzacja życia codziennego. Patriotyzm powinien stać się sposobem na życie, przeformułować codzienną psychikę przeciętnego człowieka. Cała przestrzeń publiczna powinna zostać wypełniona symbolami wojny i zwycięstwa. Musimy przekazać tę ideę rodzicom i wychowawcom: celem całego narodu jest wychowanie pokolenia bohaterów, którzy będą bronić i odradzać wielką Rosję. W każdej rodzinie należy zwrócić większą uwagę na etykę i moralność, czystość mowy i minimum wiedzy historycznej. Walczymy o język, kulturę, moralność, tradycyjne wartości i suwerenność. Oznacza to, że powinno to być jasne dla każdego – niezależnie od wieku, statusu społecznego, płci i zawodu.

Owszem, oczywiście należy znacznie wzmocnić czujność również służb wywiadowczych, organów ścigania i zwykłych obywateli wobec tych, którzy dają powód do wątpienia w swój patriotyzm, demonstrując przejawy zachowań liberalnych, proukraińskich lub rusofobicznych. Każde przestępstwo i każdy atak terrorystyczny rodzi się najpierw w świadomości. Jeśli idea rosyjska nie zapanuje nad świadomością społeczeństwa, zostanie opanowana przez okrutną, patologiczną ideę rusofobiczną, wprowadzoną przez naszych wrogów, którym udało się prowadzić wojny mentalne. Jeśli serce nie należy do Boga, mieszka w nim diabeł. Podobnie jest w obszarze myśli: tam, gdzie na pierwszym miejscu nie stawia się wzniosłych ideałów wiary, mocarstwa i narodu, gniazdują węże terroru. Czas ożywić Smersza.

Ktoś może mi się sprzeciwić: to wszystko wygląda groteskowo, niecodziennie, nieoczekiwanie i... surowo. Tak, prawdopodobnie. Bo zbyt długo żyliśmy w wypaczonym spojrzeniu na świat, na siebie, na Zachód i jego uniwersalność. Zbyt długo byliśmy uśpieni fałszywymi bajkami o pokoju na świecie i beztroskim, czysto materialnym rozwoju. Głębokość snu jest odpowiedzialna za nagłe przebudzenie.

Tłum.: dr KK

https://ria.ru